piątek, 22 października 2010
Artystyczne wyzwania
Dziś od rana wyżywamy się artytycznie
Mama w tym czasie odgruzowuje mieszkanie po wyjściu mlodzieży do szkoly :D
czwartek, 21 października 2010
Pierwszy śnieg
Dzisiaj zimnica jakaś przyszla nie wiadomo skąd i dlaczego.Rano wybralam się do miasta pozalatwiać to i owo, przemarzlam straszliwie, Te wesolo fruwające w powietrzu ogromne platki śniegu daly mi nieźle w kość.Żalowalam, że tej wiosny się nie zagapilam jak zwykle i wyjęlam opony zimowe z bagażnika, bo zwykle jest tak, że wożę je ze sobą cale lato :D (w moim bagażniku można nieraz cuda znależć, pelno w nim rzeczy typu,, a może się przyda,,).Gdybym je dziś miala, to pewnie bym wymienila.
Siedzę więc sobie cieplutko zawinięta w pledzik z kubolem gorącej herbaty ( kubol -czytaj kubek mamy, pojemność min 0.5 l :D) i nadaję do Was z Rancha. Przeglądam też moje ulubione blogi, których się u mnie ostatnio namnożylo za sprawą listy zapisów na moje Candy.Dziękuję wszystkim za odwiedziny.Cuda tworzycie dziewczyny, a Grey Wolf wielki budowniczy ślicznego tipi przypomnial mi kawalek mojego dzieciństwa, kiedy to zaczytywalam się książkami Karola Maya.
Martwi mnie fakt, że w dzisiejszych czasach dzieciaki czytają coraz mniej książek, bo to świetnie wplywa na wyobraźnię i nie tylko.Pamiętam jak po przeczytaniu książki obejrzalam nakręcony na jej podstawie film i strasznie się rozczarowalam, bo bohaterowie wyglądali zupelnie inaczej niż ich sobie wyobrażalam. Zresztą do dzisiaj przeżywam takie rozczarowania.Ciekawa jestem,czy tylko ja tak mam.
Moje rączki wydlubaly ostatnio pokrowiec na termoforek, który w zimniejsze wieczorki nagrzewa mi lóżeczko, żeby przyjemniej się zasypialo.
Jeszcze Wam pokażę moją zlotą polską jesień sprzed kilku dni
Znalazlam dzwoneczek, który uchronil się przed mrozem
A to moje marcinki, niedawno zakwitly
Klonik przebarwiony jesiennie
Siedzę więc sobie cieplutko zawinięta w pledzik z kubolem gorącej herbaty ( kubol -czytaj kubek mamy, pojemność min 0.5 l :D) i nadaję do Was z Rancha. Przeglądam też moje ulubione blogi, których się u mnie ostatnio namnożylo za sprawą listy zapisów na moje Candy.Dziękuję wszystkim za odwiedziny.Cuda tworzycie dziewczyny, a Grey Wolf wielki budowniczy ślicznego tipi przypomnial mi kawalek mojego dzieciństwa, kiedy to zaczytywalam się książkami Karola Maya.
Martwi mnie fakt, że w dzisiejszych czasach dzieciaki czytają coraz mniej książek, bo to świetnie wplywa na wyobraźnię i nie tylko.Pamiętam jak po przeczytaniu książki obejrzalam nakręcony na jej podstawie film i strasznie się rozczarowalam, bo bohaterowie wyglądali zupelnie inaczej niż ich sobie wyobrażalam. Zresztą do dzisiaj przeżywam takie rozczarowania.Ciekawa jestem,czy tylko ja tak mam.
Moje rączki wydlubaly ostatnio pokrowiec na termoforek, który w zimniejsze wieczorki nagrzewa mi lóżeczko, żeby przyjemniej się zasypialo.
Jeszcze Wam pokażę moją zlotą polską jesień sprzed kilku dni
Znalazlam dzwoneczek, który uchronil się przed mrozem
A to moje marcinki, niedawno zakwitly
Klonik przebarwiony jesiennie
wtorek, 19 października 2010
CANDY BEZ POWODU
Postanowilam zrobić male Candy, ot tak, bez powodu.Szaro i buro za oknem, do tego paskudny zimny wiatr, może kogoś ucieszy ten maly zwierzaczek.
Zasady Candy standardowe:
komentarz pod postem i link na swoim blogu, a Ci, ktorzy nie posiadaja bloga proszeni są o pozostawienie adresu e-mail. Losowanie 7 listopada. Powodzenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)