moje tworki

czwartek, 9 grudnia 2010

Zima na rancho

 Dziś ciepelko się zrobilo, więc ruszylam sobie rano na spacerek do pobliskiego sklepu. Korzystając z okazji porobilam troszkę zdjęć. Osobiście bardzo nie lubię zimy ( dla mnie może być nawet +40, byle nie poniżej 0, :D), ale patrząc na te fotki zaczynam się do zimy przekonywać. Zobaczcie sami jaka ona potrafi być piękna.

Zaśnieżone rancho
Droga do sklepu przez pola, lasy, ląki...
Jeszcze kawaleczek i będę na miejscu
Wyciąg oczekujący na weekendowych szuserów

W drodze powrotnej przekonalam się, że mojej gminy zima zbytnio nie zaskoczyla

I już widać domek

poniedziałek, 6 grudnia 2010

MIKOŁAJKI

Dzisiaj u mnie wyglądalo tak:


 Wedlug starej rodzinnej tradycji Mikolaj wklada slodkości do butów. O dziwo tym razem mlodzież nie wychwycila momentu przybycia Mikolaja i rzucila się po lakocie dopiero po przebudzeniu. Największą radochę miala malutka, przecierala oczka i zaglądala do bucików.
Mikolaj mial niezly klopot, bo mloda zaniosla buty do szewca, a w coś trzeba bylo te slodycze wlożyć, poszperal mikolaj w szafie i znalazl adidasy.
Padam dzisiaj z nóg, bo czekalam calą noc na Mikolaja :D. Po ogarnięciu chaosu, jaki zostawila mlodzież wychodząc do szkól zabralam się za nastawienie ciasta do pierniczków i za

świąteczne ciasteczka wedlug przepisu mojej mamy -P Y C H O T A! Będąc dzieckiem zawsze je uwielbialam i zostalo mi tak do dziś. Pamiętam jak przed świętami wyjadaliśmy z bratem bakalie pochowane przed nami po kątach, niezlą mieliśmy zabawę w poszukiwaczy skarbów. Biedna mama lapala się za glowę widząc nędzne resztki zapasów do dekoracji ciateczek, a dzialo się to wszystko za czasów PRL-u i takich frykasów w sklepach nie bylo.Pierwszą rzeczą jaką zrobilam tydzień po ślubie byl zakup 1kg rodzynek, wielu pudeleczek różnorakich posypek do ciastek i innych tego typu ,,pyszności,,.Zaprosilam brata na wielką ,, wyżerkę,, do dziś pamiętam jak nas potem mdlilo.:D.
Jakimś cudem udalo mi się zdobyć wpanialy komplet ciasteczkowych foremek, wyobraźcie sobie, że na pólce w hipermarkecie leżalo ostatnie opakowanie i czekalo specjalnie na mnie.Marzenia czasem się spelniają, bo zawsze o takich foremkach marzylam.
Mimo przedświątecznego zabiegania udalo mi się dokończyć zajączkowe zamówienie
A teraz już padam i pędzę do lóżeczka.