moje tworki

piątek, 21 października 2011

Zaległości - Litwa

Moi drodzy podczytywacze, życie czasem bywa kolorowe, a czasem jest jak groch z kapustą. U mnie ostatnio było jak na karuzeli, albo na niezłej kolejce górskiej. Ale było, minęło teraz jadę po prostej...
Czas nadrobić zaległe tematy, bo sporo się tego nazbierało podczas mojej nieobecności w blogowym świecie. 
Dziś dawno obiecana relacja z Litwy.





Ostra Brama w Wilnie... Patrzył na nią Mickiewicz, patrzyłam i ja....ale on wiedział jak ten obraz ubrać w słowa....powiem tylko, że serce zaczyna mocniej bić od tego widoku....

Widok z Ostrej Bramy
Cerkiew w Wilnie, do niedawna mieścił się w niej magazyn zbożowy, potwornie zdewastowana w środku, po malutku wraca do dawnej świetności.
Cmentarz na Rossie.....Strasznie zaniedbany, na początku myślałam, że to jakiś stary cmentarz żydowski lub niemiecki, bo  takich porzuconych cmentarzy sporo się w naszym kraju spotyka.
Piękne pomniki, polskie nazwiska, a na nich mech, a ponad nimi stare konary drzew... Popatrzcie sami....
I jeden grób niezwykły, bez imienia, nazwiska, tylko na nim wyryte piękne i proste słowa, grób wielkiego polaka, prostego żołnierza...
grób Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Litewskie miejsca Marszałka:

Kościół w którym został ochrzczony 

dzwonnica przed kościołem

To co zostało po majątku Piłsudskich - czworaki, dziś zwykła litewska chata zamieszkała przez litwinów.
Kawałek polskiej ziemi, czyli fundamenty dawnego rodzinnego domu Marszałka.W miejscu jego narodzin dąb ogrodzony biało-czerwonym płotem.
Granice wyliczone przez litwinów chyba co do milimetrów, nie mam pojęcia jakim cudem udało się to wykupić.



Ogromna większość polskich majątków pozostaje w rękach litwinów i niszczeje lub jest dewastowana, czasem nawet podpalana. Wykupienie dawnych polskich dworków graniczy z cudem. Moim zdaniem jest to celowe działanie władz litewskich, ale nie mam pojęcia jaki mają w tym interes, chyba chcą aby u nich ślad po naszej historii zaginął.

Tablica pamiątkowa


Szkoła do której chodził Józef Piłsudski. Stara szkoła już nie istnieje, ale pewien przedsiębiorczy litwin zwęszył niezły interes i ją odbudował.

Jedna z wielu szkół ufundowanych przez Marszałka, wybudowana w 1936r do dziś uczęszczają do niej polskie dzieci.
Litwini obok polskich szkół celowo stawiają lepiej wyposażone, nowe litewskie szkoły z pięknymi halami sportowymi i boiskami. Ma to na celu zniechęcenie mieszkających tam Polaków do wysyłania swoich dzieci do gorzej doposażonych polskich placówek. Zdarza się,że w odległości kilku metrów od siebie znajdują się dwie szkoły - Polska i Litewska.
Tyle w wielkim skrócie o Marszałku.

A to jeden z wielu polskich dworków niszczejących na Litwie. Dziś w rękach dawnego działacza KGB, dworek nie do wykupienia za żadne pieniądze. Do niedawna mieściła się tam szkoła, potem przejął go w/w litwin i dziś wygląda tak:

 Przepiękne kiedyś stajnie, podpalone już po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, czyli całkiem niedawno.
Nic,tylko usiąść i płakać...
A pomyśleć, że pod Grunwaldem walczyliśmy ramię w ramię....

Jako komentarz słowa polskich straganiarek z litewskiego targu:
,, Polacy....jak dobrze, że jesteście, jak dobrze, że o nas nie zapominacie, jak dobrze, że tu przyjeżdżacie...,,.


W następnym poście o dobrych Litwinach i weselszej stronie tej wycieczki.

6 komentarzy:

  1. Serce pęka, jak patrzy się na te zdewastowane miejsca. Zastanawiam się, czy przypadkiem Litwinów nie straszą Polakami, jak nas na zachodnich ziemiach, że przyjdzie dawny właściciel Niemiec i wszystko nam zabierze. Może stąd ta niechęć?
    Unia z Litwą była sztucznym tworem, to zupełnie inny naród o odmiennym pochodzeniu etnicznym (to nie są Słowianie, tylko Bałtowie), zawsze czuli się gorsi podczas trwania unii, bo cywilizacyjnie byli nieco zacofani. Musieli dbać o swoją odrębność, aby nie ulec polonizacji.
    Cóż, wychodzą teraz narodowe kompleksy, takie, jak nasze względem owego mitycznego Niemca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rian, właśnie tymi kompleksami sobie to wszystko na początku tłumaczyłam, ale to chyba nie tylko to. Na kaszubach mieszka wielu niemców lub polaków z niemieckimi korzeniami, stoi wiele poniemieckich domów, ale nikt celowo nie doprowadza ich do ruiny,. W większości są odrestaurowane. Poza tym Litwin pracujący z polakiem, to nawet cukru od polaka nie tknie, jak mu swojego zabraknie. Spotkałam też miłych i życzliwych Litwinów,tak jak w każdym kraju ludzie są różni. Tyle że tam na skutek wprowadzania różnych urzędowych przepisów ta nienawiść do nas się potęguje.

    OdpowiedzUsuń
  3. koniecznie też trzeba dodać piękny barok u Piotra i Pawła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. natomiast jeśli chodzi o cmentarz na Rosie, to ja z kolei uważam, że taka parkowa trochę zdziczałość, nadaje cmentarzom specyficznego i pięknego klimatu. wiem, ze jest to mało popularne stanowisko, ale jestem za niezbyt radykalnym "porządkowaniem" cmentarzy, jestem przeciwna wysypywaniu równiutkich ścieżek, odgradzaniu grobów zagrabionymi poletkami, strzyżeniu trawy jak na amerykańskich trawnikach. mam obok domu taki piękny stary cmentarzyk wiejski, który jest ach... :))
    no ale ja na poły biolog, na poły śtukmistrz (choć nie z Lublina), wiec to takie dziwaczne i iskrzące połączenie ;)

    Piękną miała Pani wyprawa na Litwę. Super i zazdroszczę :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe fotografie...piękny post!
    Serdecznie dziękuję za odwiedziny oraz miłe słowa. Pozdrawiam ciepło i posyłam uściski.

    Peninia

    OdpowiedzUsuń
  6. Relacja z wycieczki prześliczna, temat Litwin-Polak bardzo śliski. chociaż u nas na Kaszubach domy są zadbane, to im bardziej na zachód już niestety nie. Jeśli jedziemy w stronę Drawska, to już widać,że poniemieckie domy nie są remontowane. Ludzie musieli się do nich wprowadzić, ale nie dbają o nie. ( być może bali się, że im kiedyś je odbiorą- nie wiem, ale widziałam). Czekam na następną relację z wycieczki....

    OdpowiedzUsuń